sobota, 20 grudnia 2008

Jak to Zbychowiec z choróbskiem walczył

Czym? A czosnkiem!

I duuuużą ilością herbaty z cytryną i miodem.

Jak widać na powyższym obrazku nie było to wcale takie super przyjemne, czosnek był bardzo ostry, popijanie niewiele dawało, a wręcz można powiedzieć, że dawało odwrotny efekt. Jednak rano było mi już dużo lepiej. Za to śmierdziałem czosnkiem na tyle, że koleżanka, która przyszła do mnie po zdjęcia szybciej wyszła niż weszła

Tak więc polecam dla tych, którym bardziej zależy na szybkości działania niż na czyimkolwiek towarzystwie.

1 komentarz:

Libri Legebantur pisze...

Ja się ograniczyłem do miodu i herbaty. Co prawda, cała zabawa trwała trzy dni, ale przynajmniej było przyjemnie :)