Dawno już nie pisałem, toteż postanowiłem skrobnąć coś machnąć, cobyście, Moi Drodzy Czytelnicy, nie nabrali obaw co do tego, że wciąż żyję. Wczoraj miałem okazję zobaczyć fragment programu Fakty po Faktach, w którym wzięli udział p. Monika Richardson i p. Krzysztof Bosak.
Muszę przyznać, że euroentuzjazm p. Moniki, znanej chyba głównie z prowadzenia programu "Europa da się lubić" (chyba że nie), zahacza o coś, co można by nazwać nawet eurohajem, co jest trochę dziwne w kraju, który otwarcie walczy z tzw. dopalaczami i w którym policja (zamiast ścigać złodziei i morderców) poluje na dzieci posiadające mikroskopijne ilości suszu konopii indyjskich. Nic dziwnego, że w zderzeniu z argumentacją p. Krzysztofa mogła co najwyżej głupio się roześmiać opowiadając o jakichś "brunatnych koszulach", Żydach, gejach i rzekomej "wolnościowej idei" Unii Europejskiej. Wygląda na to, że podobną "narkotyczną" postawę reprezentują wszyscy tzw. "euroentuzjaści", bo doprawdy ciężko jest mi zrozumieć jak można w tak ignorancki sposób lekceważyć obecnej sytuacji i kierunku, w którym zmierza ten dziwny twór.
1 komentarz:
Niedobrze mi się robi, kiedy jej słucham.
Prześlij komentarz