No i stało się. Dzisiaj wyprowadził się mój współlokator, za tydzień wyprowadzam się ja. Koniec błogiego życia w akademiku. Nasz kochany Ślężak zostanie w czerwcu opanowany przez różne służby porządkowe i inne takie, które mają służyć podczas EURO2012 (jakieś mistrzostwa czy coś w tym stylu). Doprawdy, trudno się pogodzić z faktem, że pewien rozdział w życiu czas już zamknąć i zacząć poważne życie.
No, ale trudno. "Trzeba sobie jakoś radzić", jak powiedział baca zawiązując buta zaskrońcem. Mieszkanie już załatwione, ale niestety dopiero od połowy czerwca. A wyprowadzić muszę się do końca maja. Zapowiadają się 2 tygodnie miejskiego survivalu.