Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hiszpania. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Hiszpania. Pokaż wszystkie posty

piątek, 14 października 2011

Też jestem oburzony! A co!

Pamiętacie Hiszpanów, którzy w maju postanowili okazać "oburzenie" poprzez okupację Puerta del Sol w Madrycie? Nasi rodacy uznali, że nie są gorsi i postanowili się również oburzyć! Nasi rodacy, a konkretnie uczniowie Wielokulturowego Liceum Humanistycznego (!) im. Jacka Kuronia (aż dziw bierze, że nie Ernesto Che Guevary) organizują 15 października w Warszawie manifestację przeciw...ale o tym może później. Nazwali się ci buntownicy Porozumieniem 15 października, co jakoś dziwnie przypomina mi Porozumienie 11 listopada, o którym też miałem okazję kiedyś pisać (swoją drogą wyjątkowo mało kreatywna jest lewica w wymyślaniu nazw). Przyklasnęli im rzecz jasna od razu bolszewicy w białych rękawiczkach z Krytyki Politycznej. Wspaniały wszak to zryw w imię prawdziwej demokracji, teraz!
Postulaty młodych gniewnych pacyfistów z humanistycznego liceum przypominają te, które prezentowali w maju ich hiszpańscy odpowiednicy. Główna różnica polega na tym, że nasi "oburzeni" byli jeszcze płodniejsi w tworzeniu swoich postulatów niż Hiszpanie. Wymyślili ich aż o 12 więcej! Polak potrafi się oburzyć! Zobaczmy więc, o co apelują do premiera i prezydenta:
(...)zgłaszamy następujące postulaty, które przede wszystkim mają stać się tematami do debaty publicznej, między organizacjami, związkami, grupami społecznymi i politykami:
  • Przerwać proces masowych eksmisji skutkiem którego, lokatorzy wyrzucani są do kontenerów komunalnych. Prawo do mieszkania jest prawem każdego obywatela i Państwo, musi zapewnić mu dostęp do lokalu socjalnego, w którym będą warunki pozwalające na godnego życie. Mieszkanie nie jest towarem tylko prawem każdego obywatela. 
Jak mniemam w Liceum Humanistycznym nie uczą tego, ale mieszkania nie spadają z nieba, a tym bardziej nie są jakimiś abstrakcyjnymi prawami. A jeżeli jednak uznamy prawdziwość tego twierdzenia to rzeczywiście "kontenery komunalne" są jego najlepszą wykładnią.
  • Wstrzymać podnoszenie podatków dla najuboższych. Wprowadzić podatek Tobina (ale to ma sens dopiero w przypadku, gdy zostanie wprowadzone na dużą skale, np. w całej Unii Europejskiej) , opodatkować w najwyższym progu dochodowym dochody z transakcji finansowych, zwiększyć kwotę wolna od podatków do poziomu rocznej pensji minimalnej, powrócić do progów podatkowych dla podatków CIT (małe zyski mniejszy % większe zyski większy %). Za kryzys odpowiedzialność finansową ponoszą banki i korporacje, nie my – zwykli obywatele.
 Kolejny raz ta sama socjalistyczna pseudoekonomiczna papka słowna o sprawiedliwym rabunku... pardon! opodatkowaniu. Bogaci są winni całego zła na świecie, zwłaszcza banki, które w ramach "sprawiedliwości społecznej" dawały gołocie (czyli amerykańskim NINJA) kredyty właściwie za nic. Trzeba im dowalić jak najbardziej!
  • Zapewnić odpowiednią ilość darmowych miejsc w publicznych żłobkach i przedszkolach dla dzieci. Prawo do darmowego miejsca w żłobku, a tym bardziej miejsca w przedszkolu jest jednym z pierwszych, podstawowych praw każdego dziecka. Wprowadzić płatny urlop rodzicielski na okres 3 lat (z wyraźnym zaznaczeniem, że połowa jest do wykorzystania przez jednego rodzica, a druga połowa przez drugiego rodzica; w przypadku osób samotnie wychowujących dzieci, płatny urlop rodzicielski obowiązuje w pełnym zakresie). Dla osób, które nie są zatrudnione na etacie, zapewnić na ten okres płacę minimalną, tak, aby dziecko miało warunki i równe szanse na odpowiedni rozwój.
Odpowiednią ilość! Humaniści! :D To już lepszy jest nawet Ziętek z PPP Sierpień 80, który mówi, że trzeba zbudować milion mieszkań. To przynajmniej jakiś konkret! Potem oczywiście prawo do darmowego miejsca w żłobku i przedszkolu, wprowadzone np. w Korei Północnej, gdzie w zasadzie każde dziecko od 2 roku życia jest zabierane do państwowej placówki i tresowane do miłości do Wodza. Kolejne pomysły to rzecz jasna kolejny pomysł na zmniejszenie zatrudnienia kobiet i ich płac do absolutnego minimum.
  • Prowadzić realny dialog ze związkami zawodowymi, organizacjami pozarządowymi, partiami politycznymi oraz grupami społecznymi.
Z terrorystami się nie negocjuje, a gra. - jak mówi gen. Roman Polko
  • Zlikwidować ograniczenia w dostępie do informacji publicznej.
Nie wiem jak tacy analfabeci ekonomiczni mogliby wykorzystać tę informację, ale tak czy inaczej - zgadzam się wyjątkowo w tym punkcie.
  • Zapewnić każdemu dostęp do darmowej opieki zdrowotnej i darmowego leczenia szpitalnego.
Jak rozumiem w szpitalach mają pracować wolontariusze bez żadnego sprzętu. A może jednak będą to płatni lekarze? To kto im zapłaci?
  • Zapewnić darmową opiekę społeczną potrzebującym, głównie osobom starszym i niepełnosprawnym. Rozbudować system socjalny, aby obywatel czuł, że państwo się o niego troszczy i w razie kłopotów może mu pomóc lub wyrównać jego szanse.
O sorry, dużo lepiej bym się czuł, gdybym wiedział, że państwo nie troszczy się ani o mnie, ani o moje pieniądze. No i wolałbym mieć większe szanse niż "równe". A takie prędzej sam sobie zapewnię.
  • Usunąć zapis o wprowadzeniu drugiego płatnego kierunku studiów. Wycofać się z Procesu Bolońskiego, gdyż sprzeciwiamy się ekonomizacji w myśleniu o edukacji.
Tak samo jak nie ma darmowej opieki zdrowotnej, tak nie ma darmowych studiów. Ekonomizacja jak rozumiem miałaby polegać na tym, że student studiuje coś pożytecznego, co mógłby w przyszłości wykorzystać z pożytkiem dla konsumentów. Faktycznie - draństwo!
  • Wstrzymać ciągłe podnoszenie wieku emerytalnego, jednocześnie nie zabraniając pracować osobą, które wiek emerytalny lub lata pracy mają już przekroczone.

Ha! Taki parszywy błąd odmiany w manifeście! Do książek, komu...to znaczy humaniści! Niech ktoś mi powie, kiedy ostatnio podniesiono wiek emerytalny?
  • Wstrzymać proces prywatyzacji polskich banków, publicznej służby zdrowia oraz najważniejszych sektorów gospodarczych.
Najważniejsze sektory oczywiście powinny działać w sposób nierynkowy, czyli mając na względzie zdanie biurokratów i polityków, a nie konsumentów!
  • Zlikwidować próg wyborczy, które partie muszą przekroczyć aby otrzymać dotację, gdyż jest to jedna z niewielu możliwości, aby mniejsze partie mogły przedrzeć się przez monopol partyjny.
Jak wiadomo budżet państwa to worek bez dna, więc co komu zaszkodzi dofinansować kilkaset planktonowych partyjek, w sumie to może być pomysł na bezrobocie, niech każdy zostanie działaczem partyjnym!
  • Wprowadzić zapisy zakazujące obrażania i poniżania osób ze względy na płeć, orientację seksualną, niepełnosprawność, kolor skóry, narodowość, wyznanie i poglądy; skutecznie je egzekwować
 Tępe czerwone ćwoki!! Przepraszam, nie mogłem się powstrzymać :D
  • Opodatkować dochody kościoła oraz poddać kontroli reprywatyzację jego mienia.
 Czyli kolejny raz genialny pomysł wprowadzenia kas fiskalnych w kościołach. A majątek kościelny należy zwrócić i już! Bez żadnej dyskusji! Kościół, w odróżnieniu od państwa, nigdy nikomu własności nie rabował.
  • Wprowadzić refundację środków antykoncepcyjnych.
  • Wprowadzić refundację metody in vitro.
 Czyli najpierw za pieniądze podatnika ograniczać płodność, a potem za pieniądze podatnika ją przywracać! Genialne! Jak kopanie i zakopywanie dołów!
  • Wprowadzić zapisy, które zapewnią kobietom możliwość decydowania o sobie, tj. legalnej aborcji, która w przypadku gwałtu lub zagrożenia zdrowia lub życia kobiety będzie refundowana przez państwo.
Możliwość decydowaniu o sobie, czyli o cudzym życiu lub śmierci! Pokrętna "logika".
  • Wprowadzić parytety na listach wyborczych oraz 50% kwot w radach nadzorczych publicznych spółek, jednocześnie obniżając płace w radach nadzorczych.
Słusznie, przecież spółki z radami wybieranymi wg parytetów i tak przestaną przynosić jakiekolwiek zyski.
  • Wprowadzić obowiązkową i rzetelną edukacje seksualną do szkół, prowadzoną przez wykwalifikowanych ekspertów, z zaznaczeniem, że zajęcia nie mogą być prowadzone przez katechetki/ów i ludzi związanych z kościołem.
Innymi słowy obowiązkowa lekcja lewackiej propagandy.
  • Wycofać lekcje religii ze szkół oraz wprowadzić zapis, który zapewni obowiązkową edukację z filozofii.
Ciekawe czy na przymusowych lekcjach z filozofii przewiduje się coś poza Heglem, Marksem i resztą bandy.
  • Wprowadzić związki partnerskie dla par heteroseksualnych oraz homoseksualnych.
 Tego to już nawet nie chce mi się komentować. Nudny powtarzany miliony razy postulat bez żadnego poważniejszego uzasadnienia.

  • W polityce zagranicznej kierować się wartościami zapisanymi w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i zasadą pokojowej współpracy społeczeństw. Domagamy się również upublicznienia śledztwa w związku z tajnymi więzieniami CIA w Polsce i postawienia przed Trybunałem Stanu odpowiedzialnych za tortury. Polska powinna również wspierać kraje walczące lub zamierzające walczyć o potępienie zbrodni przed Międzynarodowym Trybunałem Karnym.
  Yhm...Powodzenia.
I to już wszystkie postulaty polskich "oburzonych". Przyznam, że sam też się oburzyłem nie raz - czytając te postulaty. Bo w końcu trudno przejść obojętnie obok tak potężnego aglomeratu głupoty.
Wszystkich chętnych zapraszam na jutrzejszą demonstrację. Może być nawet śmiesznie.

niedziela, 22 maja 2011

¿Co się właściwie dzieje w Hiszpanii?

Demonstranci w Granadzie, licencja Creative Commons
 Od tygodnia w Hiszpanii trwają protesty antyrządowe. Fala demonstracji opanowała 50 miast, najbardziej spektakularna chyba jest demonstracja na Puerta del Sol w Madrycie. Powody protestów są rzecz jasna oczywiste. Trzy dekady rządów socjalistów z PSOE (z małymi przerwami), charakterystyczne dla socjaldemokracji życie na kredyt i ręczne sterowanie gospodarką musiało w końcu, jak w pozostałych państwach PIGS (z Grecją na czele), doprowadzić do katastrofy. Nic więc dziwnego, że Hiszpanie nieźle się wkurzyli na swoich miłościwie panujących i wyszli na ulice, czy jak w Madrycie - na place.

Protesty w Sevilli, licencja Creative Commons 
Ciekawe jest to, że protesty te nie zostały zorganizowane (przynajmniej taka jest oficjalna wersja) przez związki zawodowe ani partie polityczne, jest to inicjatywa oddolna, nastawiona wrogo zarówno do rządzącej PSOE, jak i opozycyjnej PP. Jednym z haseł akcji Democracia Real Ya! (Prawdziwa Demokracja Teraz!) jest zmiana ordynacji wyborczej, która przełamała by monopol tych dwóch partii w obsadzaniu stołków. Niestety demonstranci oprócz tego, że zaczęli zauważać, iż rządzi nimi banda oszustów i złodziei, nie do końca chyba zrozumieli powód sytuacji, w której się znaleźli. Oskarżają bowiem obok rządu także bankierów (poniekąd słusznie) i... kapitalizm!
Do postulatów "młodych gniewnych" zalicza się (cytuję za blogerem conejo infernal, podkreślenia moje):

-przeciw bezrobociu: zatrzymanie podwyższania wieku emerytalnego do momentu ograniczenia bezrobocia wśród młodych; przywrócenie zasiłku dla trwale bezrobotnych; przywileje dla firm o udziale pracowników tymczasowych mniejszym niż 10%
-prawo do mieszkania: przejmowanie przez państwo wybudowanych, niesprzedanych mieszkań i umieszczenie ich na rynku chronionego wynajmu; ułatwienia dla młodych i osób o niskich dochodach przy wynajmie mieszkań
-usługi publiczne wysokiej jakości: niezależna kontrola budżetów i wydatków administracji; zatrudnienie kadry nauczycielskiej w celu zapewnienia odpowiedniej ilości uczniów w salach i podziału na grupy; tani transport publiczny z przywróceniem pociągów, które zostały zastąpione przez AVE (szybkie, ale obrzydliwie drogie pociągi między największymi miastami)
Jak widać młodzi hiszpańscy rewolucjoniści nie za bardzo chcą porzucić swój dotychczasowy styl życia na kredyt i koszt państwa. Nieszczególnie przeszkadza im również rozrośnięty aparat urzędniczy będący kołem młyńskim u szyi staczających się krajów PIGS. Uderza również to, że pomimo, iż jednym z powodem wyjścia demonstrantów na ulice jest spadek poziomu ich pensji, brak  logicznych przecież haseł radykalnej obniżki podatków (przynajmniej z tych informacji, które dotarły do mnie). Pojawiają się za to hasła przeciw wolności gospodarczej i prawu własności (jak chociażby w/w przejmowanie mieszkań). Niestety, aktywne zwalczanie ideologii socjalistycznej przez rząd czasów generała Franco najwidoczniej sprawiło, że Hiszpanie wyjątkowo chętnie łykają bajeczki o gospodarce centralnie planowanej i "sprawiedliwości społecznej". Z letargu nie wybudziła ich nawet katastrofa gospodarcza, którą zafundowała im rządząca lewica.