Pokazywanie postów oznaczonych etykietą protest. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą protest. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 26 stycznia 2012

Jak Wrocław protestował przeciw ACTA

Cóż, już teraz można powiedzieć, że rząd ma naszą wolność głęboko w dupie (jakby to było coś nowego :D), umowa ACTA została podpisana dzisiaj w nocy przez panią Ambasador RP w Japonii. Wystarczy tylko mieć nadzieję, że ruch, który powstał przeciw podpisaniu tego dokumentu nie zostanie zdemobilizowany i nadal będzie solidarnie walczyć o wolność w Internecie. W końcu racja jest po naszej stronie!
Nasze transparenty cieszyły się powodzeniem wśród fotografów;)
Byłem wczoraj na wrocławskiej manifestacji i byłem bardzo pozytywnie zaskoczony. Przybyło naprawdę mnóstwo ludzi (niewykluczone, że ponad 20 tysięcy!), w dodatku z różnych środowisk: od nacjonalistów po anarchistów, a także pełno zwykłych szarych internautów, co dodawało wyjątkowego charakteru atmosferze zgromadzenia. Marsz zakończył się na rynku wspólnym odśpiewaniem "Mazurka Dąbrowskiego" (ze szczególną mocą zabrzmiały słowa "co nam obca przemoc wzięła szablą odbierzemy"), po czym ludzie zaczęli się rozchodzić. Zapraszam do obejrzenia mojej relacji poniżej...
...oraz relacji portalu tuWrocław.com

Wrocław przeciw ACTA from tuPolska Sp. z o.o. on Vimeo.

niedziela, 22 maja 2011

¿Co się właściwie dzieje w Hiszpanii?

Demonstranci w Granadzie, licencja Creative Commons
 Od tygodnia w Hiszpanii trwają protesty antyrządowe. Fala demonstracji opanowała 50 miast, najbardziej spektakularna chyba jest demonstracja na Puerta del Sol w Madrycie. Powody protestów są rzecz jasna oczywiste. Trzy dekady rządów socjalistów z PSOE (z małymi przerwami), charakterystyczne dla socjaldemokracji życie na kredyt i ręczne sterowanie gospodarką musiało w końcu, jak w pozostałych państwach PIGS (z Grecją na czele), doprowadzić do katastrofy. Nic więc dziwnego, że Hiszpanie nieźle się wkurzyli na swoich miłościwie panujących i wyszli na ulice, czy jak w Madrycie - na place.

Protesty w Sevilli, licencja Creative Commons 
Ciekawe jest to, że protesty te nie zostały zorganizowane (przynajmniej taka jest oficjalna wersja) przez związki zawodowe ani partie polityczne, jest to inicjatywa oddolna, nastawiona wrogo zarówno do rządzącej PSOE, jak i opozycyjnej PP. Jednym z haseł akcji Democracia Real Ya! (Prawdziwa Demokracja Teraz!) jest zmiana ordynacji wyborczej, która przełamała by monopol tych dwóch partii w obsadzaniu stołków. Niestety demonstranci oprócz tego, że zaczęli zauważać, iż rządzi nimi banda oszustów i złodziei, nie do końca chyba zrozumieli powód sytuacji, w której się znaleźli. Oskarżają bowiem obok rządu także bankierów (poniekąd słusznie) i... kapitalizm!
Do postulatów "młodych gniewnych" zalicza się (cytuję za blogerem conejo infernal, podkreślenia moje):

-przeciw bezrobociu: zatrzymanie podwyższania wieku emerytalnego do momentu ograniczenia bezrobocia wśród młodych; przywrócenie zasiłku dla trwale bezrobotnych; przywileje dla firm o udziale pracowników tymczasowych mniejszym niż 10%
-prawo do mieszkania: przejmowanie przez państwo wybudowanych, niesprzedanych mieszkań i umieszczenie ich na rynku chronionego wynajmu; ułatwienia dla młodych i osób o niskich dochodach przy wynajmie mieszkań
-usługi publiczne wysokiej jakości: niezależna kontrola budżetów i wydatków administracji; zatrudnienie kadry nauczycielskiej w celu zapewnienia odpowiedniej ilości uczniów w salach i podziału na grupy; tani transport publiczny z przywróceniem pociągów, które zostały zastąpione przez AVE (szybkie, ale obrzydliwie drogie pociągi między największymi miastami)
Jak widać młodzi hiszpańscy rewolucjoniści nie za bardzo chcą porzucić swój dotychczasowy styl życia na kredyt i koszt państwa. Nieszczególnie przeszkadza im również rozrośnięty aparat urzędniczy będący kołem młyńskim u szyi staczających się krajów PIGS. Uderza również to, że pomimo, iż jednym z powodem wyjścia demonstrantów na ulice jest spadek poziomu ich pensji, brak  logicznych przecież haseł radykalnej obniżki podatków (przynajmniej z tych informacji, które dotarły do mnie). Pojawiają się za to hasła przeciw wolności gospodarczej i prawu własności (jak chociażby w/w przejmowanie mieszkań). Niestety, aktywne zwalczanie ideologii socjalistycznej przez rząd czasów generała Franco najwidoczniej sprawiło, że Hiszpanie wyjątkowo chętnie łykają bajeczki o gospodarce centralnie planowanej i "sprawiedliwości społecznej". Z letargu nie wybudziła ich nawet katastrofa gospodarcza, którą zafundowała im rządząca lewica.

środa, 6 maja 2009

Zwycięstwo wolnego Internetu




Z informacji, które dobiegają z różnych źródeł (m.in. z bloga europosłanki, Pani Lidii Geringer de Oedenberg oraz Strony Partii Piratów) można wywnioskować, że udało się obronić Internet przed zakusami korporacyjnymi i możliwością ograniczenia dostępu do niego. Na stronie PP możemy przeczytać:
Dobra wiadomością jest to, że poprawki nie zostały przyjęte. Złą wiadomością jest to, że debata na temat Pakietu bezie trwać nadal podczas Szwedzkiej prezydencji, gdyż Pakiet nie został odrzucony jako całość. Z tego wynika, że walka o wolność internetu nie została zakończona.

Na stronie Parlamentu Europejskiego zaś znalazłem tekst, który może rzucić trochę światła na sprawę:

Poseł Malcolm Harbour: "internet musi być wolny, lecz nie pozbawiony regulacji"

"Pakiet Telekomunikacyjny nie miał, i nie ma nic wspólnego z ograniczaniem korzystania z internetu", wyjaśnia Malcolm Harbour. Brytyjski poseł przygotował sprawozdanie o ochronie praw konsumenta, które stanowi część pakietu. We wtorek rano rozpoczęła się w Parlamencie debata nad gruntowną reformą europejskiego rynku telekomunikacji. Nowe przepisy ułatwią nam korzystanie z nowoczesnych technologii. Posłowie uważają, że swobodny dostęp do sieci jest fundamentalnym prawem każdego obywatela.

Dostęp użytkowników do elektronicznych usług telekomunikacyjnych był w ubiegłym tygodniu jedną z najdłużej dyskutowanych kwestii w negocjacjach Parlamentu z czeską Prezydencją Unii Europejskiej. Wiadomo, że ministrowie państw członkowskich domagali się większej kontroli. Co wynegocjowany z Pakiet Telekomunikacyjny mówi o dostępie do Internetu?

Pakiet dyrektyw, nad którym pracujemy, nie dotyczy egzekwowania praw autorskich. Parlament nie może wymusić na państwie członkowskim, by w taki, czy inny sposób urządziło swój własny system sądowniczy. Wynika to bezpośrednio z podstawowej zasady pomocniczości.

Udało nam się osiągnąć absolutna jasność, co do tego, iż dostęp do internetu stanowi jedno z praw podstawowych każdego z obywateli Unii Europejskiej i w ten sposób podlega ochronie na mocy Europejskiej Konwencji Praw Człowieka.

To rządy narodowe zajmują się ewentualnym ograniczaniem dostępu do sieci. Nie ma w tej dziedzinie zaleceń na poziomie Unii Europejskiej. Dlatego na przykład we Francji zablokowany został dostęp do stron handlujących nazistowskimi pamiątkami - zadecydował o tym rząd francuski.

Na poziomie europejskim możemy jedynie wymagać, by konsumenci otrzymywali informacje o zablokowanych stronach. Użytkownik ma prawo wiedzieć, czy i dlaczego dostawca internetu ogranicza dostęp do pewnych stron.

W sieci krążą plotki, że nowe przepisy wprowadzą warunkowy dostęp do internetu, dostawcy będą mogli ograniczać ilość odwiedzanych stron, czytamy o podziale internetu na "pakiety", blokowaniu dostępu do Skype'a. Czy wolność internetu naprawdę jest zagrożona?

To już czysta fantazja. Pakiet Telekomunikacyjny nigdy nie miał nic wspólnego z ograniczaniem internetu. Niezwykle zaskoczyła mnie treść tekstu, który rozpowszechnia organizacja Blackout Europe. W tej propozycji nie ma nic na ten temat.

Jakie korzyści pakiet przyniesie konsumentom?

Konsumenci uzyskają bardziej otwarty i przejrzysty dostęp do informacji, co ułatwi im na przykład zmianę dostawcy. Przed podpisaniem umowy, dostawca będzie musiał poinformować klienta, na jak długo wiąże się z wybraną usługą. Ten czas się także skróci. Dzięki nowym przepisom operator będzie mógł wymagać od klienta maksymalnie 24 miesięcy lojalności. W dzisiejszym dynamicznym świecie, dłuższa umowa przykuwa nas do jednego miejsca i zniechęca do zmian.

Równocześnie łatwiej będzie przenieść swój numer telefonu do innej sieci. Operatorzy komórkowi będą musieli przepisać nasz numer w ciągu jednego dnia roboczego. Poprawiliśmy również jakość usług alarmowych. Telefon będzie podawał położenie dzwoniącego służbom ratunkowym, często jest to kwestia życia lub śmierci.

Wzmocniliśmy przejrzystość planów taryfowych, Pakiet promuje strony internetowych porównywarek cen usług i pozwala krajowym organom regulacji telekomunikacji nakładać na operatorów obowiązek zapewnienia usługi osobom niepełnosprawnym. Konsumenci będą mogli negocjować cenę z operatorem, jeśli ich miesięczne rachunki przekraczają określoną sumę. Jeśli zdarzy się, iż dostawca internetu ujawni przez przypadek dane klienta w sieci, będzie musiał o tym poinformować poszkodowanego i wyjaśnić incydent.

Czy internet powinien podlegać jakiejś formie kontroli?

Internet nie może pozostawać kompletnie bez kontroli, chociażby dlatego, że wykorzystywany jest również do celów bezprawnych, takich jak działalność terrorystyczna, rozpowszechnianie dziecięcej pornografii, handel dziećmi i tym podobne.

Jako podstawową zasadę możemy przyjąć, że internet powinien zawsze być wolny, co nie znaczy, że pozbawiony jakichkolwiek regulacji.


Z mojej strony mogę dodać tylko, że jestem zażenowany poziomem informacji, jakie o tej sprawie przekazywała w swoich serwisach informacyjnych Telewizja Polska. Przedstawiła ona protestujących internautów jako piratów, czyli przestępców, którzy nie chcą wprowadzenia przepisów uniemożliwiających im popełniania przestępstwa. Oto co podały Wiadomości:

Totalna niekompetencja i stronniczość dziennikarzy TVP wyszła dodatkowo w drugim serwisie tej stacji, Panoramie:

Tutaj na koniec pojawiają się, nie wiedzieć skąd, kosmiczna suma 130 mln dolarów (tak, jakby każdy, kto nie ściągnie płyty z sieci kupił ją w sklepie) oraz 3,5 tys. miejsc pracy. Oczywiście źródło takich groteskowych danych nie zostało podane.
Jaka będzie przyszłość sieci w Europie? Naobecną chwilę nie wiadomo, ale sądzę, że powinno się rozważnie wybierać europarlamentarzystów w nadchodzących wyborach.